okey, okey już pisze… Bo już parę osób
upomniało się o jakiś wpis… Ku waszemu zdziwieniu nie napisze o świętach w USA,
podobnie jak Świata Bożonarodzeniowe – nie czuje ich… Bez Was to nie to samo!
Brakuje mi Was! Waszej obecności, uśmiechów, żartów. Nie mam dla kogo upiec
trzech cist! Tęsknię! Temat dosyć sentymentalny, dlatego też, napisze o doświadczeniu, które zaplanowałam już jakiś czas
temu i które udało mi się przeprowadzić w zeszłym tygodniu.
Pytanie do Was… Oczywiście retoryczne… Gdy słyszycie USA, co Wam przychodzi na myśl…??? Jakiś aktor, jakaś piosenkarka, obecny prezydent, stolica, jakiś określony stan, moda, Hollywood , kapitan Ameryka, Diabeł ubiera się u Prady, druga półkula ziemi, Nowy Jork, Ja, Miasto Aniołów, Hamburgery, monumenty, Statua Wolności ??? Stany znamy jak własną kieszeń – przynajmniej powierzchownie (nie mylić z zawartością kobiecej torebki – tego nie zna nikt ;D). Potrafimy wymienić przynajmniej kilka Stanów i kilka miast, znamy przynajmniej czterech prezydentów, gwiazdy muzyki i filmu, celebrytów, potrafimy również przytoczyć jakąś ich część historii, bądź nietypowe afery!
Jeszcze będąc na studiach pamiętam jak na zajęciach ze specjalizacji (nie pamiętam czy to była komunikacja kulturowa) Pani Wykładowca, pokazała nam dwie ilustracje (chyba z jakiegoś podręcznika) –pierwsza, jak my widzimy amerykanów i druga jak amerykanie spostrzegają nas. Kto się domyśla co było na zdjęciach? Ilustracja, odbioru amerykanów przez nas to cztery bardzo otyłe kobiety w strojach kąpielowych (nie pamiętam czy przy tym cos jeszcze jadły i sączyły – były w każdym razie duże), natomiast my przez Amerykanów byliśmy (jesteśmy?) postrzegani jako kobiety siedzące na polu i obierające ziemniaki. Hmm… No tak, ale skąd mają wiedzieć, że za Oceanem, tez jest cywilizowany kraj w którym ludzie nie zajmują się jedynie uprawianiem ziemi, a światło daje elektryczność, a nie świetliki (skojarzenie z kreskówek). My jesteśmy karmieni Ameryką od najmłodszych lat – historia, wiedza o społeczeństwie, geografia, a nawet po części Język polski, nie wspominając już o mediach pokazywali nam obraz tego kontynentu. Dokładnie, media, a właściwie Internet daje nam nieograniczone możliwości poznania amerykanów – blogerzy, filmy, lub po prostu ciekawe informacje, sprawiają że Ameryka jest dla nas mniej orientalna niż była przynajmniej 10 lat temu. My o nich wiemy, a oni?
I o to moje doświadczenie-dochodzenie!
Już od dłuższego czasu zabieram się do tego eksperymentu. Pomysł narodził się w momencie, gdy spora liczba amerykanów, która słyszała nasz język pytała się „skąd jesteśmy?” „czy jesteśmy z Rosji?” Oczywiście z uśmiechem na twarzy mówimy, że „nie”, że „pochodzimy z Polski” i wtedy słyszymy takie niepewne „Aha” z chwilą skupienia lub oznajmienie co odważniejszego „Aaa, to pewnie tam jest zimno”. Zawsze po wyjściu ze sklepu śmiejemy się, że przynajmniej wiedzą gdzie nas wsadzić – kojarzą język i podobnie jak my sa karmieni prze kinematografie i Internet mroźną rosyjską zimą – skoro w Rosji jest zimno, to w Polsce pewnie też (co z tego, ze zeszłoroczne lato w tropikalnej Polsce było mniej więcej tak samo upalne jak w usasowskiej Virginii Beach). W głowie wiec pojawił się pomysł: A co jakby zadawać „amerykańcom” pytania „czy słyszeli cos o Polsce?” Może my się mylimy, może wiedzą o nas więcej niż „ten kraj co leży gdzieś koło Rosji…”
Pierwszego dnia doświadczenia 19.03.2016 kończąc zakupy w Walmarcie, zmierzaliśmy do kas samoobsługowych, ale w połowie naszej drogi, czarnoskóry mężczyzna zaprosił nas do swojej kasy przy stanowisku nr 7. Pan około trzydziestki z plakietką z imieniem Tyrell (To jedno z tych słów, które bardzo ciężko przechodzi mi przez gardło, a właściwie przez język), zaczął swobodna rozmowę o pogodzie – lubię takich ludzi, do których podchodzisz i pytasz się „jak się masz” oni odpowiadają że „fajnie” i rzeczywiście widzisz, że mają się fajnie, a nie odpowiadają, bo tak wypada. Taki też był Tyrell. Mimo paskudnej pogody, miał uśmiech na twarzy i śmieszne anegdoty odnośnie swojej dziewczyny, która zawsze ma zły humor, gdy pada deszcz! Wszystko to sprawiło, że mimo, ze go nie znałam, wzbudził we mnie bardzo wiele dobrych emocji. Wydaje się, że i my, a właściwie rozmowa z moim mężem, też wpłynęła na niego pozytywnie, bo zaraz , gdy usłyszał, że my „nie jesteśmy stąd” zapytał z ciekawością „skąd pochodzimy” oczywiście zwracają uwagę, ze nasz język „czuć Raszją” . Wytłumaczyliśmy, że jesteśmy z Polski i że w Europie wiele języków brzmi podobnie jak język Rosyjski. I to był ten moment kiedy padło następujące pytanie „a czy słyszałeś cos o Polsce?”. Nie mam problemy z wyczuwaniem emocji. Długoletnia praca w banku nauczyła mnie empatii w 100% , a tym czasem z twarzy Tyrell’a nie umiałam odczytać kompletnie nic – ani złości, że pytamy, ani zmieszania – Nic. Mężczyzna chwile się zastanowił i na nasze pytanie odpowiedział, że nie za bardzo może coś powiedzieć, bo niestety się nie zna, ale po chwili wtrącił, że kojarzy, ze Polska ma cos wspólnego z Warszawą! WOW!!!!
Moja mina była pewnie bezcenna! Radośnie bezcenna! Super! Miałam ochotę powiedzieć mu jak bardzo jestem zachwycona jego wiedzą, niestety nie umiałam – mam nadzieje, że mój uśmiech od ucha do ucha mówił wszystko! Mąż mój wyjaśnił Tyrell’owi, że prowadzę bloga o różnicach kulturowych miedzy Polską, a Stanami. Wyjaśnił również, że my, jako Polacy wiemy sporo o Amerykanach, natomiast do tej pory spotkaliśmy się jedynie z osobami, które myślą, że w Polsce jest bardzo zimno. Dlatego tez to doświadczenie. Myślę, że kasjerowi, ale spodobał się pomysł, albo chciał postawić się w obronie swojego narodu i przytoczył jeszcze dwa fakty związane z naszym narodem! Tyrell wiedział jeszcze, że podczas II Wojny światowej, Niemcy napadli na Polskie jako pierwsi oraz wiedział, że z Polski pochodziła Maria Skłodowska-Curie oraz, że wynalazła dwa pierwiastki, podając ich angielska nazwę . Banan nie zachodził mi z twarzy. Naprawdę byłam zachwycona jego wiedzą! Uważam, że to naprawdę bardzo dużo! Daliśmy do zrozumienia, ze jesteśmy naprawdę szczęśliwi, że wie tyle o naszym kraju – trzeba było posłodzić, ale jak najbardziej szczerze. Wytłumaczyliśmy, ze do tej pory spotkaliśmy się z „zimowymi” wersjami naszego kraju, a on... a on wie, aż tyle. Czarnoskóry mężczyzna chyba czuł nasz zachwyt i radość, ale przede wszystkim szacunek do jego osoby. Gdy zakupy dobiegły końca, kasjer podziękował za bardzo miłą rozmowę, przedstawił się – wskazując palcem na plakietkę, gdy wypowiadał swoje imię, podał rękę i zaprosił do siebie na kolejne” kasowanie”. Mamy nowego kumpla :P
Pytanie do Was… Oczywiście retoryczne… Gdy słyszycie USA, co Wam przychodzi na myśl…??? Jakiś aktor, jakaś piosenkarka, obecny prezydent, stolica, jakiś określony stan, moda, Hollywood , kapitan Ameryka, Diabeł ubiera się u Prady, druga półkula ziemi, Nowy Jork, Ja, Miasto Aniołów, Hamburgery, monumenty, Statua Wolności ??? Stany znamy jak własną kieszeń – przynajmniej powierzchownie (nie mylić z zawartością kobiecej torebki – tego nie zna nikt ;D). Potrafimy wymienić przynajmniej kilka Stanów i kilka miast, znamy przynajmniej czterech prezydentów, gwiazdy muzyki i filmu, celebrytów, potrafimy również przytoczyć jakąś ich część historii, bądź nietypowe afery!
Jeszcze będąc na studiach pamiętam jak na zajęciach ze specjalizacji (nie pamiętam czy to była komunikacja kulturowa) Pani Wykładowca, pokazała nam dwie ilustracje (chyba z jakiegoś podręcznika) –pierwsza, jak my widzimy amerykanów i druga jak amerykanie spostrzegają nas. Kto się domyśla co było na zdjęciach? Ilustracja, odbioru amerykanów przez nas to cztery bardzo otyłe kobiety w strojach kąpielowych (nie pamiętam czy przy tym cos jeszcze jadły i sączyły – były w każdym razie duże), natomiast my przez Amerykanów byliśmy (jesteśmy?) postrzegani jako kobiety siedzące na polu i obierające ziemniaki. Hmm… No tak, ale skąd mają wiedzieć, że za Oceanem, tez jest cywilizowany kraj w którym ludzie nie zajmują się jedynie uprawianiem ziemi, a światło daje elektryczność, a nie świetliki (skojarzenie z kreskówek). My jesteśmy karmieni Ameryką od najmłodszych lat – historia, wiedza o społeczeństwie, geografia, a nawet po części Język polski, nie wspominając już o mediach pokazywali nam obraz tego kontynentu. Dokładnie, media, a właściwie Internet daje nam nieograniczone możliwości poznania amerykanów – blogerzy, filmy, lub po prostu ciekawe informacje, sprawiają że Ameryka jest dla nas mniej orientalna niż była przynajmniej 10 lat temu. My o nich wiemy, a oni?
I o to moje doświadczenie-dochodzenie!
Już od dłuższego czasu zabieram się do tego eksperymentu. Pomysł narodził się w momencie, gdy spora liczba amerykanów, która słyszała nasz język pytała się „skąd jesteśmy?” „czy jesteśmy z Rosji?” Oczywiście z uśmiechem na twarzy mówimy, że „nie”, że „pochodzimy z Polski” i wtedy słyszymy takie niepewne „Aha” z chwilą skupienia lub oznajmienie co odważniejszego „Aaa, to pewnie tam jest zimno”. Zawsze po wyjściu ze sklepu śmiejemy się, że przynajmniej wiedzą gdzie nas wsadzić – kojarzą język i podobnie jak my sa karmieni prze kinematografie i Internet mroźną rosyjską zimą – skoro w Rosji jest zimno, to w Polsce pewnie też (co z tego, ze zeszłoroczne lato w tropikalnej Polsce było mniej więcej tak samo upalne jak w usasowskiej Virginii Beach). W głowie wiec pojawił się pomysł: A co jakby zadawać „amerykańcom” pytania „czy słyszeli cos o Polsce?” Może my się mylimy, może wiedzą o nas więcej niż „ten kraj co leży gdzieś koło Rosji…”
Pierwszego dnia doświadczenia 19.03.2016 kończąc zakupy w Walmarcie, zmierzaliśmy do kas samoobsługowych, ale w połowie naszej drogi, czarnoskóry mężczyzna zaprosił nas do swojej kasy przy stanowisku nr 7. Pan około trzydziestki z plakietką z imieniem Tyrell (To jedno z tych słów, które bardzo ciężko przechodzi mi przez gardło, a właściwie przez język), zaczął swobodna rozmowę o pogodzie – lubię takich ludzi, do których podchodzisz i pytasz się „jak się masz” oni odpowiadają że „fajnie” i rzeczywiście widzisz, że mają się fajnie, a nie odpowiadają, bo tak wypada. Taki też był Tyrell. Mimo paskudnej pogody, miał uśmiech na twarzy i śmieszne anegdoty odnośnie swojej dziewczyny, która zawsze ma zły humor, gdy pada deszcz! Wszystko to sprawiło, że mimo, ze go nie znałam, wzbudził we mnie bardzo wiele dobrych emocji. Wydaje się, że i my, a właściwie rozmowa z moim mężem, też wpłynęła na niego pozytywnie, bo zaraz , gdy usłyszał, że my „nie jesteśmy stąd” zapytał z ciekawością „skąd pochodzimy” oczywiście zwracają uwagę, ze nasz język „czuć Raszją” . Wytłumaczyliśmy, że jesteśmy z Polski i że w Europie wiele języków brzmi podobnie jak język Rosyjski. I to był ten moment kiedy padło następujące pytanie „a czy słyszałeś cos o Polsce?”. Nie mam problemy z wyczuwaniem emocji. Długoletnia praca w banku nauczyła mnie empatii w 100% , a tym czasem z twarzy Tyrell’a nie umiałam odczytać kompletnie nic – ani złości, że pytamy, ani zmieszania – Nic. Mężczyzna chwile się zastanowił i na nasze pytanie odpowiedział, że nie za bardzo może coś powiedzieć, bo niestety się nie zna, ale po chwili wtrącił, że kojarzy, ze Polska ma cos wspólnego z Warszawą! WOW!!!!
Moja mina była pewnie bezcenna! Radośnie bezcenna! Super! Miałam ochotę powiedzieć mu jak bardzo jestem zachwycona jego wiedzą, niestety nie umiałam – mam nadzieje, że mój uśmiech od ucha do ucha mówił wszystko! Mąż mój wyjaśnił Tyrell’owi, że prowadzę bloga o różnicach kulturowych miedzy Polską, a Stanami. Wyjaśnił również, że my, jako Polacy wiemy sporo o Amerykanach, natomiast do tej pory spotkaliśmy się jedynie z osobami, które myślą, że w Polsce jest bardzo zimno. Dlatego tez to doświadczenie. Myślę, że kasjerowi, ale spodobał się pomysł, albo chciał postawić się w obronie swojego narodu i przytoczył jeszcze dwa fakty związane z naszym narodem! Tyrell wiedział jeszcze, że podczas II Wojny światowej, Niemcy napadli na Polskie jako pierwsi oraz wiedział, że z Polski pochodziła Maria Skłodowska-Curie oraz, że wynalazła dwa pierwiastki, podając ich angielska nazwę . Banan nie zachodził mi z twarzy. Naprawdę byłam zachwycona jego wiedzą! Uważam, że to naprawdę bardzo dużo! Daliśmy do zrozumienia, ze jesteśmy naprawdę szczęśliwi, że wie tyle o naszym kraju – trzeba było posłodzić, ale jak najbardziej szczerze. Wytłumaczyliśmy, ze do tej pory spotkaliśmy się z „zimowymi” wersjami naszego kraju, a on... a on wie, aż tyle. Czarnoskóry mężczyzna chyba czuł nasz zachwyt i radość, ale przede wszystkim szacunek do jego osoby. Gdy zakupy dobiegły końca, kasjer podziękował za bardzo miłą rozmowę, przedstawił się – wskazując palcem na plakietkę, gdy wypowiadał swoje imię, podał rękę i zaprosił do siebie na kolejne” kasowanie”. Mamy nowego kumpla :P
Dzisiaj – czyli tydzień po całej sytuacji – pomyślałam
czy Tyrell po naszej rozmowie zapytał wujka google
o Polskę. Nawet jeśli nie. Dziękujemy!
A korzystając z okazji, że mój wpis dotrze do Was w pierwszy dzień Świąt Wielkiej nocy, życzę Wam wszystkim, szczęśliwych chwil, spędzonych w rodzinnym gronie i zdrowiu, wiele radości, uśmiechu, dyskusji na przyjemne tematy. Życzę Wam żebyście szanowali siebie nawzajem, doceniali to co macie i realizowali plany, postanowienia i marzenia… Za większością z Was bardzo tęsknie, bardzo mi was brakuję i ubolewam nad tym, że nie mogę spędzić tego czasu w Waszym towarzystwie.
Zdrowych, Wesolych Świąt i smacznego jajka bez GMO!
życzę oczywiście ja, mój mąż i stworzenie które mieszka na naszym strychu!
buziaki! :*
A korzystając z okazji, że mój wpis dotrze do Was w pierwszy dzień Świąt Wielkiej nocy, życzę Wam wszystkim, szczęśliwych chwil, spędzonych w rodzinnym gronie i zdrowiu, wiele radości, uśmiechu, dyskusji na przyjemne tematy. Życzę Wam żebyście szanowali siebie nawzajem, doceniali to co macie i realizowali plany, postanowienia i marzenia… Za większością z Was bardzo tęsknie, bardzo mi was brakuję i ubolewam nad tym, że nie mogę spędzić tego czasu w Waszym towarzystwie.
Zdrowych, Wesolych Świąt i smacznego jajka bez GMO!
życzę oczywiście ja, mój mąż i stworzenie które mieszka na naszym strychu!
buziaki! :*